Nareszcie się doczekałam
-niedawno ukazał się nowy album zespołu Silence "The Passion Of The Cold", który jest ukłonem artystów w kierunku muzyki poważnej. Płyta z Księżycem na okładce, więc w sam raz nadaje się do Trzeciej Strony Księżyca
. Właściwie "The Passion Of The Cold" to książka, zawierająca dwie płyty, będącesoundtrackami do dwóch przedstawień teatralnych- "Barocco" i "Kaligula", ponadto teksty utworów, cytaty, zdjęcia z tych przedstawień oraz opisy i przemyślenia dotyczące "Barocca" i "Kaliguli" autorstwa Borisa Benko.
Pierwsza płyta "Baroque" zaczyna się intrygującym "Prologue", oraz przepięknym "The true nature of happiness". Po nich następują głownie instrumentalne utwory ( z wyjątkiem "Halfway there mostly nowhere" oraz "Dance of the dead"), będące w większości różnymi interpretacjami tego samego motywu (włącznie z "Dance of the dead"). Podobnie jest na płycie numer dwa "Caligula". Trochę mi to przypomina inny Silence'owy soundtrack "Maison de rendez-vous". "Baroque" kończą trzy nieco bardziej elektroniczne utwory: energetyczny "Guillotine" oraz "The true nature of happiness-reprise" i świetny "Beyond my controll". Z "Baroku" oprócz wspomnianych już utworów, moim zdaniem godne polecenia są również: "Concert for a guillotine and tired history", bardzo ładny, aczkolwiek trochę za krótki walczyk "Fetes-Galantes", przejmujący "Theatre of Beasts" oraz "Barokowe wariacje": "Equality", "Brotherhood" i "Freedom".
Płytę numer dwa ("Caligula") otwiera króciutkie 'Il gran teatro di Caligola", który następnie przechodzi w jedną z trzech wokalnych i zarazem śpiewanych po włosku kompozycji na płycie- "La Luna" (znów ten Księżyc
). Pozostałe dwie to piękne "Ai successori d'odio" oraz może nieco trudny ale zarazem fascynujący utwór "Una strana schiavitu". Z utworów instrumentalnych mnie najbardziej się spodobały "The organization of madness-version 2" oraz "The axe falls", "Capri" i "Can that freedom be happiness?". "Kaligulę" kończy niezwykle hipnotyczne i wciągające "I am still alive!".
Piękne melodie, bogate aranżacje, oraz teksty pełne sprzeczności i paradoksów to znaki rozpoznawcze Silence, których nie mogło zabraknąć również na albumie "The Passion Of The Cold" i moim zdaniem nawet pomimo "zimnego" tytułu muzyka z "Passoin" jest pełna ciepła, które przyda się z pewnością w długie i chłodne jesienno-zimowe wieczory.