NIedawno ukazała się kolejna płyta Schillera "Sehnsucht". Jak zwykle niemiecki producent zaprosił do współpracy wielu znanych i mniej znanych artystów. Jednak tym razem Schiller postanowił udowodnić że jest "ponad podziałami", jako że zaprosił nie tylko artystów z górnej półki, takich jak Tarja Turunen (była wokalistka zespołu Nightwish) czy Klaus Schulze(!), ale także tych z półki nieco niższej, znanych z pierwszych miejsc list przebojów jak... September(!). Trochę też niepokoi mnie nazwisko Isis Gee- mam nadzieję że nie jest to ta sama Isis, która "reprezentowała" Polskę na tegorocznym festiwalu Eurowizji... Na szczęście ani obecność September ani Isis nie zdołała zepsuć uroku śpiewanych przez nie kompozycji.
Bycie "ponad podziałami" odnosi się też do różnorodności języków w jakich śpiewane są utwory- nie tylko po angielsku ale także po niemiecku (szkoda tylko że tak mało:( ) jak chociażby tytułowy "Sehnsucht" nagrany z udziałem Xaviera Naidoo- niemieckiego wokalisty, którego osobiście bardzo lubię i cenię, dlatego ucieszyłam się, że znów po tylu latach będę miała okazję go usłyszeć:). Jest też utwór śpiewany po hiszpańsku ("Porque te vas"), oraz prawdopodobnie w którymś z języków afrykańskich- "Ile aye".
Gdybym miała wskazać utwory, na które warto zwrócić szczególną uwagę, wybrałabym tytułowy "Sehnsucht", singlowy "Let me love you", a także "Everything", "Zenith" nagrany z Klausem Schulze, oraz "Wunschtraum", w którym słychać sample ze słynnego "Chase" Giorgio Morodera.
Na płycie znalazł się także jeden utwór symfoniczny "The Farthest", w którym wykorzystano fragment tekstu J. W. Goethego.
Ogólnie mówiąc "Sehnsucht" to ponad 70 minut pięknej chilloutowej muzyki, która znakomicie nadaje się zarówno na bardziej jesienną niż letnia pogodę jak i na ciepłe wieczory nad morzem... Trochę jakby tylko brakowało tych orientalnych brzmień znanych z poprzednich albumów Schillera, niemniej jednak "Sehnsucht" jest dla mnie płytą znakomitą i na pewno jedną z najlepszych w 2008 roku.