Ja również bardzo, bardzo dziękuję; od pewnego czasu zacząłem archiwizować audycję z obawy przed tym, co właśnie mnie - nas - spotkało... Ta audycja była dla mnie praktycznie metafizycznym doznaniem, jeśli pełnia wypadała w tygodniu słuchałem tylko jej fragment ale w weekend odsłuchiwałem całość -oczywiście od północy. Charyzma prowadzących, pojawianie się DJ Luny, doczekiwanie świtu... Nastrój, w który wprowadzała audycja w magicznym czasie pełni księżyca jest dla mnie nie do ocenienia... Zostały archiwalia do których będę wracać przy każdej pełni. Mam nadzieję, Panowie prowadzący, że usłyszę Was gdzieś jeszcze, gdzie starannie dobrana muzyka wraz z inteligentną narracją zbuduje ponownie tę wyjątkową atmosferę.